niedziela, 29 lipca 2012

Gościówa

Urocza i pocieszna.
Strasznie głośno mrucząca i miaucząca.
Niestety, gryzła rękę, która ją karmiła więc się pożegnałyśmy.


wtorek, 24 lipca 2012

Mruczusia ciąg dalszy












 Taki jestem groźny wojownik!

 W ferworze walki atakuję co popadnie. Nawet Panią!

niedziela, 22 lipca 2012

Mruczek wędrowniczek

Dla żartów wrzuciłam go do plecaka, a tu się okazało, że nowy plac zabaw kocię sobie zrobiło!
















Diagnoza: ADHD


Ciocia Kocia zbadała pacjenta i po wnikliwych obserwacjach, jak również po serii badań i doświadczeń postawiła diagnozę. Mruczuś cierpi na wyjątkowo zaawansowaną formę ADHD.
Choroba jest nieuleczalna lecz można złagodzić objawy.
Recepta: Człowiek o końskim zdrowiu i anielskiej cierpliwości oraz stalowych nerwach (ciekawe połączenie) koniecznie wyposażony w aparat.

Szczerze wątpię, abym mogła pochwalić się którąkolwiek z tych cech ale aparat mam i nie zawaham się go użyć!








 Ta czarna kropka koło drzewa to Murcia :)

Więcej zdjęć później, jak znajdę chwilę, żeby je obrobić.
Na koniec trafiła się urocza sesyjka, której zamierzam poświęcić całego osobnego posta, więc bądźcie cierpliwi, naprawdę warto poczekać.

piątek, 20 lipca 2012

Kotokolczyk

Coś ślicznego i przede wszystkim INNEGO!
Kolczyków z kotami mam całe mnóstwo.
No właśnie, przydałoby się je również zaprezentować :)
Na tę parę natknęłam się w sklepiku z biżu całkiem przypadkiem.
I była to ostatnia para (może ostatnia do kolejnej dostawy, ale wolałam nie kusić losu, bo już się zdarzało, że nie kupiłam i już więcej coś się nie pojawiało).


czwartek, 19 lipca 2012

Zdziwienie

Dałam swojemu klucze do mieszkania, bo nie chciało mi się wstawać i otwierać.
I mam za swoje.
Szczęk kluczy w zamku mnie wystraszył, bo przecież miał przyjechać jutro!

Pogoda mnie dobija. Dziś kompletnie nie mogłam się dobudzić. Mam nadzieję, że dziś sobie pośpię do oporu...
Jedyne co to w pracy dobrze... nieoczekiwana odwrotność.

wtorek, 17 lipca 2012

Nerwy i nerwówki

Odkąd Kieras poszedł na urlop, na dziale panuje spokój i luz. Ale to tylko pozory. Robota idzie.
Nic nie zalega, towar wykładany na bieżąco, zwroty załatwiane. Gdyby jeszcze T. nas informował o niektórych sprawach...
Za to w domu szaleństwo. Wieszanie się na telefonach (wierzcie mi, że to naprawdę trudne, szczególnie, gdy komórka nie ma kabla :D), gorączkowe przeszukiwanie neta.
Bo trzeba znaleźć mojemu nocleg. I nie ma hop siup, to musi być po drodze i odpowiedni cenowo. No widzę, że zapowiadają mi się teraz całkiem rozrywkowe dwa miesiące.
Także ten, no, jestem słomianą wdową. :(

A tymczasem w Lubinie...

Mam prawie rozdeptała panią konikową polną, która postanowiła złożyć jajka na ścieżce.
Śliczna była (konikowa, nie ścieżka), duża i zieloniasta.

Od Ciszka dostałam lizaka :)
A Mamcia kupiła mi wkłady do klasera na monety ale ja je wykorzystam na projekty kolczyków. Już sprawdzałam, pasują idealnie! :D

poniedziałek, 16 lipca 2012

Porządek musi być

Powoli na moim blogu, co tu dużo ukrywać, robił się bajzel na kółkach.
Postanowiłam przywrócić go do pierwotnej formy.
Lakierom i paznokciom poświęcę osobny blog.
W ten sposób chaos się zmniejszy i jakoś to wszystko będzie miało ręce i nogi.
Zainteresowani blog o lakierach znajdą pod tym ADRESEM.
Pozdrawiam
K.O.T.

niedziela, 8 lipca 2012

Wypad nad glinianki w Brzeziu

Płynęliśmy promem ale akurat foci nie robiłam.
Za to miejsce okazało się malownicze. Znaleźliśmy kawałek dla siebie.
A to niespodzianka:
Stachu :D





I widoki:








I różne:

Dzień mega udany, nawet się troszkę opaliłam, choć pełno mrówek nie dawało spokojnie poleżeć.