piątek, 29 marca 2013

Warszawo, jak ja Cię...

W czwartek zostałam wysłana na delegację do stolicy.
Sama pierwszy raz w Warszawie.
Pierwszy raz w samolocie.



Wisła

podchodzimy do lądowania
w tle widać Pałac Kultury
tak nisko nad domami...

 O dziwo, nie zgubiłam się, dotarłam na miejsce bez większych przygód.
Zaliczyłam, co miałam zaliczyć i po spędzeniu 3h na łażeniu po Złotych Tarasach (już ich nie cierpię) 
 wsiadłam do pociągu, żeby wrócić do domciu.












A tuż przed pewnym miastem jeleń postanowił popełnić samobójstwo i wpakował się pod maszynę.
25 minut w szczerym polu, w środu zimy... Za co?
Do domu dotarłam grubo po północy, zjadłam tosty i padłam do łóżka.
20h na nogach odsypiałam do 12 w południe...
Nigdy więcej.

niedziela, 24 marca 2013

Co może się trafić K.O.T.u?

Na szczęście nic złego (przynajmniej na razie).
Za to dobrych rzeczy było trochę.
Od Rodziców przywiozłam cudną cudowność.
Nie ma nic lepszego jak połączenie dwóch pasji: miłości do kotów i malowania paznokci.
Oto kot pracujący, niezwykle pomocny i do tego ślicznie śliczny :)
Separatory do pedicure. Za zawrotną kwotę 2.99,-

K.O.T. przeszczęśliwy =^..^=

poniedziałek, 4 marca 2013

Niedzielny spacer

W niedzielę P. zabrał mnie nad Odrę.
I jak ruszyłam przed siebie, tak poleźliśmy ścieżką wzdłuż rzeki chyba z 2km.
I choć było zimno to to podobało mi się.
Las wyglądał jak w środku jesieni a nie jak początek nieśmiałej wiosny :)
No i ten dreszczyk kiedy zaglądaliśmy do poniemieckich bunkrów!









te korzenie są piękne *.*



Wracamy z P. wałem. Przed nami skupisko drzew o czerwonej korze.
Ja: Spójrz, drzewa płaczą krwią!
P.: Co? Dlaczego?
Ja: Pewnie ktoś został tam zamordowany...
P.: ?!
Nie zdążyłam tego pociągnąć, bo parsknęłam śmiechem.
Za dużo książek :)

I chociaż trochę zmarzliśmy, bardzo dobrze się czułam. Potrzebuję ruchu po tym zimowym zastoju.
Zapewne niedługo pobiegnę do piwnicy po rower... :D

niedziela, 3 marca 2013

Żółwik

Nie ma nic zabawniejszego, jak tylna część kota wystająca spod czegokolwiek.
Dziś względy Lili zdobył pokrowiec-torba na drukarkę.




piątek, 1 marca 2013

Liliana atakuje! z ukrycia :)

Na szczęściewszystko wróciło do normy.
Kiedy się zorientowała, że lampa jej nie atakuje, uspokoiła się (Lili, nie lampa :))
Nawet aż za bardzo wróciło do normy, bo kocica przewróciła moją Monsterę! Grrr....