czwartek, 5 stycznia 2012

Lolo i nowy dom

Na szczęście dom chwilowy bo dwudobowy. Cały dzień zwiedzania, zaglądania, wąchania. W nocy zresztą to samo. Wszędzie czuć psa, wszystko inaczej wygląda. Kociątko zestresowane.
Zachwycone parapetem prawie postrącało mi storczyki, które na szybko były usuwane.
Lolo biegnie sprawdzić, co tam Pan grzebie:
I ulubione miejsce, drzwi na balkon.
Żądanie nie zostało spełnione z troski o bezpieczeństwo kotka.
Pies już wypadł z balkonu, a jest 2-3 razy większy. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz