poniedziałek, 20 lutego 2012

Wolny dzień = mnóstwo pracy

Bieganie po mieście i załatwianie różnych spraw poszło gładko i zakończyło się sukcesem tylko dlatego, że cały tydzień opracowywałam plan działania.
Przetrzymane książki oddane do biblioteki. Ciekawe, że po 18 dniach opóźnienia nie została mi naliczona kaucja. Dlatego zgodziłam się wykupić cegiełkę.
Moje trapery poszły do reklamacji bo się rozkleiły i przeciekają. A szkoda, bo takie mięciutkie, cieplutkie i wygodne... szczęście, że na razie śniegów nie ma.
Tusz zakupiony. Prawie zawału dostałam widząc cenę 21,99,-. Przy kasie okazało się, że kosztuje 17,99,-. Co za ulga!
Jak dobrze przeglądać jest blogi. Tak trafiłam na wiadomość o cudeńkach w Empiku.
Oczywiście zapomniałam o nich, a do sklepu weszłam w poszukiwaniu konkretnego dziurkacza.
Szwędając się między regałami oczywiście znalazłam je.
Magnesy. A obok kubek z Tesco.
I cała kolekcja magnesów. Na zdjęciu białych prawie nie widać na lodówce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz