Zrobiłam trasę, której nie chciałam.
Ponad 2o km po mieście i lesie, prawie non stop pod górę.
Jedyne co dodawało mi sił to myśl, że muszę jeszcze dojechać do domu.
Na rowerze od 13:3o do 19:oo
Następny dzień? Zero zakwasów i tylko troszkę bolało mnie siedzenie. ;)
Słońce troszkę mnie złapało i ogólnie jestem zadowolona.
Chociaż do Raculi więcej nie pojadę!
Ado PRZYLEPU????????
OdpowiedzUsuńTo i tam cię poniosło ???? Do Przylepu 1.05 na spotkanko :)))
OdpowiedzUsuń