Zazwyczaj przesypiam burze, ale że klimat się zmienia, burze też robią się dziwne. I tak obudziły mnie "suche trzaski". Półprzytomna powyłączałam większość sprzętów i poszłam spać.
Rano po burzy został chłód i ciemne zachmurzone niebo.
Mimo obaw, że zacznie padać, pojechałam z R. do Łagowa. Pierwszy raz tam byłam i całkiem mnie się podało.
Na razie pierwsza porcja zdjęć ze zwiedzania wierzy.
Ładnie tam :)))
OdpowiedzUsuń