sobota, 11 sierpnia 2012

Niespodzianka

Kiedy ostatniego dnia udało Nam się znaleźć nocleg i zmordowani dotarliśmy do Żywca do hotelu Roma, spotkała mnie tam miła niespodzianka w postacie przeuroczego kota rezydenta.
Pieszczotliwie wołałam "Kicia" widząc wielobarwne umaszczenie i różową gustowną obróżkę z kamyczkami.
Jakie było moje zdziwienie, kiedy rankiem zapytałam, jak urocza kotunia się wabi.
- ZOLTAN - powiedziała dumna właścicielka.
Zaskoczona cofnęłam rękę z puszystego łebka Zoltana i spojrzałam podejrzliwie.
- Dopiero po roku zorientowaliśmy się, że to kotka a nie kocurek ale jakoś tak przyzwycziliśmy się do tego imienia więc zostało. - wyjaśniła uprzejmie właścicielka.

Proszę Państwa, oto przeurocza Zoltan dzielnie znosząca dawanie lampą błyskową po ślepkach.
Urodzona gwiazda (i te miny)





2 komentarze: