Chociaż R. się przyznał, że pomyślał, żeby mi padła bateria, o niewdzięczny. :/
Na szczęście w Pijalni przypomniałam sobie, że mam jeszcze telefon. W nim też bardzo szybko padła bateria ale fotek narobiłam. :)
Na razie te z aparatu z dnia:
Nasza Willa Diament :)
A to dwie różne płyty. Dzieli je raptem 1o m. Jakie było moje zaskoczenie, kiedy znalazłam tę pomalowaną.
Już wiem, dlaczego nienawidzę zimy: aparat zamarza!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz