sobota, 4 lutego 2012

Urlop zimowy

Jazda przez Czechy. Przeszła gładko i bez rewolucji. Raz tylko zawróciliśmy, ale dlatego, że skrzyżowanie nie było oznaczone prawidłowo.
Nie wiem dlaczego, ale spodziewałam się, że gdy przekroczymy granicę, to tak jakby trafimy do innego świata.
Nic bardziej mylnego. Budynki prawie takie same, droga, ludzie, widoki.
 Jedyne, co mi przypominało, że jesteśmy w Czechach, to napisy i reklamy. Nawet znaki mają troszkę inne.






























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz