No i w końcu udało się. Podładowałam aparat i zrobiłam zdjęcia habazi, które sobie wybrałam na Dzień Kobiet.
Ta-dam:
I jeszcze przy okazji pochwalę się moją poinsencją.
Byłam pewna, że to jej koniec, szczególnie, że co chwila opadał kolejny liść.
I kiedy już prawie został łysy badyl, niespodzianka!
Ostał się jeden listek i widać, że poinsencja była dwukolorowa.
A poniżej tchnienie wiosny. Roślina nie padła i wypuszcza nowe listki.
Śmiem marzyć, że uda się doczekać kolejnej gwiazdki.
No!!Ale działasz w tych kwiatuszkach!Ucz się Dziecko ucz,to sama przyjemność......Pa.
OdpowiedzUsuńFajnie , A kwiatki ładne !
OdpowiedzUsuń