niedziela, 3 lutego 2013

Czasem są takie dni...

... kiedy Liliana przychodzi do mnie pomrukując i stosuje klapen-dupen gdzie popadnie, przybierając przy tym naprawdę dziwne pozycje.
Ostatnio wylądowała z tylnymi łapkami w górze, co wykorzystała do umycia pięt >_<
A tu wcisnęła się między mnie a papasan.



3 komentarze:

  1. Widzę że moja kapa jeszcze jest :)) fajnie wam razem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no jak miałabym się jej pozbyć, skoro Mamcia tyle pracy w nią włożyła?
      Będzie dla mojej córci :)

      Usuń
  2. słodziak :D my mamy w planach post o naszych ukochanych zwierzaczkach, będą tam aż 4 kociaki <3

    OdpowiedzUsuń