piątek, 29 marca 2013

Warszawo, jak ja Cię...

W czwartek zostałam wysłana na delegację do stolicy.
Sama pierwszy raz w Warszawie.
Pierwszy raz w samolocie.



Wisła

podchodzimy do lądowania
w tle widać Pałac Kultury
tak nisko nad domami...

 O dziwo, nie zgubiłam się, dotarłam na miejsce bez większych przygód.
Zaliczyłam, co miałam zaliczyć i po spędzeniu 3h na łażeniu po Złotych Tarasach (już ich nie cierpię) 
 wsiadłam do pociągu, żeby wrócić do domciu.












A tuż przed pewnym miastem jeleń postanowił popełnić samobójstwo i wpakował się pod maszynę.
25 minut w szczerym polu, w środu zimy... Za co?
Do domu dotarłam grubo po północy, zjadłam tosty i padłam do łóżka.
20h na nogach odsypiałam do 12 w południe...
Nigdy więcej.

3 komentarze:

  1. Ale wycieczka....za darmo.

    OdpowiedzUsuń
  2. Biedulka moja ! A te kotki to jak rozumiem pamiątka :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to tylko focie, postanowiłam zabić czas przymierzając ciuchy ale nic ciekawego nie było :(

      Usuń